Koniec roku sprzyja wszelkim podsumowaniom. Z tej okazji skorzystał również Krzysztof Rdest. Przypomniał nam to, czym jako osoba publiczna, próbował nas wszystkich zainteresować w roku minionym. A więc przeżyjmy to jeszcze raz…
Dla pana Krzysztofa rok 2016 zaczął się od krytyki wydawnictwa, w którym można było znaleźć podstawowe informacje na temat pierwszego roku urzędowania nowego prezydenta. Niejako przy okazji dostrzegł również kłopoty dojeżdżających „za pracą”, za co dostało się dla odmiany kolejowym decydentom. Kolejne tygodnie upłynęły panu Krzysztofowi na ciężkich bojach z ówczesną rzeczniczką miasta o to, kto ma prawo do krytyki. Po takich doświadczeniach, nastąpił ciąg dalszy. Tym razem w ogień krytyki dostał się sam rok 2016, jako rok obchodów 100-lecia nadania miastu praw miejskich. I tutaj oberwali wszyscy. Począwszy od historyków, którzy w nie do końca przekonywujący sposób ustalili datę obchodów, poprzez „dyskredytujące” działania zastępcy prezydenta oraz wątpliwej jakości organizacja stulecia, aż po wizytę delegacji w rodzinnym mieście Filipa de Girarda. Do końca roku pan Krzysztof zdążył jeszcze skrytykować model finansowania remontu Kantoru, sprzedaż Rewala oraz radnych. Tak się zapamiętał w tym krytykowaniu, że poddał krytyce również rok 2017, w którym „będzie więcej wszystkiego: inwestycji, planów i igrzysk”.
Jednak nie samą krytyką człowiek żyje. Wie o tym pan Krzysztof. Czasami trzeba kogoś nawet pochwalić. I jako osoba publiczna łaskawie to zrobił. Na kogo konkretnie ten splendor spłynął? Tego nie zdradził, ale dał jasną podpowiedź: „Byśmy nie mieli przeświadczenia, że żyjemy w mieście ludzi niegodziwych, chciałem zwrócić uwagę wszystkich czytelników na cichych bohaterów dnia codziennego, żyjących w naszym mieście. Ludzi, którzy każdego dnia poprzez swoją pracę i służbę innym czynią nasze życie lepszym, znośniejszym i przyjemniejszym. Dają też wiarę i nadzieję, że nie wszystko na tym świecie musi być złe, oparte na fałszu, chciwości i interesowności”. Panie Krzysztofie, niech pan odrzuci fałszywą skromność. Fałsz jest panu wszak obcy, a chciwość i interesowność budzi tylko wstręt. Pańska praca i służba dla mieszkańców w 2016 roku są bezcenne. Przypisanie sobie zniesienia opłat za korzystanie z zalewu, zdyscyplinowanie radnych oraz przede wszystkim powtarzanie zaklęcia, że „spalarni w Żyrardowie nie będzie”, już uczyniły nasze życie lepszym, znośniejszym i przyjemniejszym. Heros nie człowiek, ale teraz przynajmniej wiadomo kto w tym mieście jest najważniejszy!
SZNINKIEL
Skomentuj