Zmienimy Polskę na lepsze, tylko dajcie mi władzę! – mówił Jarosław Kaczyński w Centrum Kultury w Żyrardowie.
W sobotę 20 kwietnia w żyrardowskim Centrum Kultury odbyło się spotkanie prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego z mieszkańcami Żyrardowa.
Publiczności zaprezentowano ponad godzinny film o tragiczne zmarłym prezydencie Lechu Kaczyńskim. Projekcja miała prawdopodobnie za zadanie ukryć spóźnienie pana prezesa Kaczyńskiego, ponieważ na plakatach wizyta została zapowiedziana na 12.00, a na stronie PiS-owskiej widniała 14.00.
Spotkanie poprowadził szef PiS w Płocku – Wojciech Jasiński. Gdy główny gość żyrardowskiej sceny wreszcie dotarł na mównicę, publiczność powitała go gromkimi brawami na stojąco, na widowni tu i ówdzie dało się zauważyć biało-czerwone proporczyki i flagi z logo PiS. Płomienne przemówienie Jarosława Kaczyńskiego dotyczyło wysokości emerytur, problemu bezrobocia, OFE, potrzeby zmian na lepsze (które to zmiany może według niego wprowadzić tylko jedna partia w tym kraju) i choć roztaczane przed mieszkańcami Żyrardowa wizje świetlanej przyszłości mogły rozbudzać marzenia, to w istocie zawierały mało konkretów – propozycje likwidacji OFE na rzecz prężniejszego działania znienawidzonego przez wielu ZUS, jako źródło powszechnej szczęśliwości i dostatniego życia emerytów, nie wydały się zbyt przekonujące. Argumenty w rodzaju „wiem, że jest projekt złej ustawy, ale nie chcę mówić jaki i jeśli PiS nie wygra to będzie źle” obrażają nieco inteligencję potencjalnych wyborców.
- Zmienimy Polskę na lepsze, tylko dajcie mi władzę! – mówił Jarosław Kaczyński z mównicy. Publiczność miała też oczywiście możliwość zadawania pytań – poprzez zapisanie ich na kartkach, które zostały zebrane przez organizatorów spotkania. Organizatorzy dokonali arbitralnego wyboru pytań, które można zadać głośno prezesowi, a które należy pominąć – wszystkie kartki z pytaniami przejść musiały przez ręce Wojciecha Jasińskiego, który odczytywał pytania. W rezultacie obecni na spotkaniu nie dowiedzieli się niczego poza tym, co mogli sami wymyślić – że PiS przygotowuje się do wyborów (czego oznaką było m. in. omawiane spotkanie), że wybory te partia chce wygrać i stworzyć rząd (najlepiej samodzielnie) oraz że małżeństwa homoseksualne i jednomandatowe okręgi wyborcze są złe. Taka formuła zadawania pytań może budzić podejrzenie, że działacze PiS pragną stworzyć fikcyjne wrażenie dostępności dla wyborców, bojąc się w rzeczywistości bezpośredniej konfrontacji z nimi.
Spotkanie będzie oczywiście różnie oceniane przez zwolenników PiS i przeciwników tej partii. Nie było na nim nic zaskakującego, zwolennicy prezesa upewnili się, że PiS to jedyny wybór, a jego przeciwnicy upewnili się, że na pewno nie poprą PiS. Na sali było lekko licząc ze 700 osób, czyli bardzo dużo. Sposób w jaki selekcjonowano pytania zadawane Kaczyńskiemu świadczy o tym, że PiS boi się dopuścić do tego, by ludzie zadawali pytania z sali. Jest to niestety znak charakterystyczny polskiej polityki. PO również robi podobnie. Czyżby tworzył się nowy model demokracji pozorowanej?
Nie zadano oczywiście wszystkich pytań, ponieważ prezes spieszył się na kolejne spotkania w Łowiczu i Pabianicach. Może następnym razem dowiemy się czegoś więcej…
Katarzyna Szymbert
Skomentuj