Piersi Angeliny Jolie!
Tak, tak, dziś będzie o piersiach najseksowniejszej gwiazdy Hollywood – Angeliny Jolie. W dobie królujących sylikonów i napompowanych biustów, aktorka usunęła obie piersi, poddała się tak zwanej podwójnej mastektomii, żeby przedłużyć życie. Napisano: Angelina żyje z przekraczania barier. Jest taka sama jak jej filmowe bohaterki. Ocenia ryzyko i podejmuje walkę. Jeden powie: głupota, inny: odwaga i determinacja. Ile ludzi, tyle opinii. Lepiej coś robić, żeby zwrócić uwagę na problem, niż siedzieć cicho jak mysz pod miotłą. Prawda jest taka, że świat pchają do przodu ci, którzy działają, a nie ci, którzy kiszą się przed telewizorem z pilotem w ręku. Angelina podjęła tę trudną decyzję, zwracając uwagę światowych mediów na problem zmutowanego genu BRCA1 odpowiedzialnego między innymi za raka piersi. Powiedziała: Rak to słowo, które sączy strach do ludzkich serc, wpycha w poczucie bezradności. Ale dziś można zrobić badanie krwi, by sprawdzić czy jesteś bardziej podatna na raka piersi i jajników. A potem trzeba działać!
Wiele kobiet zarzuci Angelinie, że łatwo jej mówić o odwadze, skoro otoczona jest najlepszymi lekarzami, kochającym partnerem i ma kupę kasy, żeby zrekonstruować biust. I tak i nie. Przecież tego pokroju gwiazda mogłaby zrobić taki „ruch” dyskretnie, bez rozgłosu. I zostawić tylko sobie i swoim bliskim tę tajemnicę. Tak się jednak nie stało. Angelina wie, że jej głos się liczy, że wypowiadając się publicznie w ważnych sprawach – wpływa znacząco na decyzje innych ludzi. W Polsce wciąż nikła jest wiedza kobiet o zagrożeniach rakiem, o potrzebie badań profilaktycznych, o genetycznym obciążeniu tą chorobą, która dotyka nie tylko chorego, ale całą rodzinę. Jeden z lekarzy powiedział: Kobiety boją się badać, żeby czegoś nie wykryć, to duży błąd. A im głośniej o sposobach walki z rakiem, tym lepiej. Można uratować czyjeś życie. Strach jest najgorszym doradcą. I największą barierą w drodze na przód. Na pewno decyzja Angeliny, chociaż kontrowersyjna, przyczyni do zwiększenia zachowań profilaktycznych w tej materii. Aktorka walczy na wielu różnych polach. W Londynie na zjeździe ministrów krajów G8 ogłosiła, że będzie działać na rzecz kobiet, które poddawane są przemocy w konfliktach zbrojnych. I to pewnie nie jest jej ostatnie słowo.
Na naszym podwórku – Bartłomiej Topa i jego koledzy: Piotr Nowak, Marcin Dorociński i inni walczą w niebieskich barwach. Wspierają Fundację Synapsis, która, pomaga dzieciom i dorosłym dotkniętym autyzmem. Mamy małą wiedzę na temat tej choroby i sposobów komunikowania się z osobami nią dotkniętymi. Akcją Biegiem po pomoc – znane twarze, oprócz zbierania pieniędzy, zwracają uwagę na marginalizację życia autystyków. Bartek Topa stał się bohaterem filmu, który zrobił „furorę” na You Tube. Na początku „negatywnym” bohaterem. Komentarze jakie pojawiły się pod filmikiem, mówiły same za siebie. Ludzie ubolewali, że taki fajny aktor, a tak się stoczył, zwariował, odbiło mu, właściwie nie wiadomo, co się z nim dzieje. Pisali, że dziwnie się zachowuje, łapie się rękami za głowę itp. Zachowanie Topy miało bardzo konkretny cel. Chodziło o pokazanie, jak czuje się osoba chora na autyzm, wśród ludzi, zamknięta w wagonie metra, skazana sama na siebie. W sposób odważny i prowokacyjny – aktor zwrócił uwagę mediów i odbiorców – na ludzi, których z reguły nie zauważamy albo bezpiecznie nazywamy „wariatami”. Topa, Nowak i inni próbują oswoić nasze wyobrażenie o „Innym” i dać nam sygnał, że od naszej wrażliwości, wiedzy i empatii zależy jak będziemy umieli odnaleźć się w kontakcie z osobą chorą. Pierwszym odruchem jest najczęściej strach. Boimy się tego, czego nie znamy. Boimy się zrobić pierwszy krok, przełamać barierę, odgradzamy się od tego, co nieznane. 9 czerwca br. aktorzy wzięli udział w biegu w Lipnie, z wielkim oddaniem sprawie, cały czas „promują” na Facebooku akcję wspierania osób dotkniętych tą chorobą.
Wypowiedzi publiczne, znanych osób odgrywają ważną rolę społeczną i psychologiczną. Niektórzy oczywiście robią tylko pustą sztukę dla pustej sztuki, bo rozgłos, media, „ścianki” itd., ale inni mobilizują nas, budzą wolę walki z własnym strachem, własnymi słabościami. Jak nie upadniemy, nie zedrzemy kolan – nie poczujemy, nie doświadczymy czym jest walka z własnymi słabościami. Nie poznamy też smaku zwycięstwa. Wstańmy z tej kanapy – rozpocznijmy naszą prywatną kampanię – PRECZ ZE STRACHEM! ŻYCIE JEST W NASZYCH RĘKACH.
Marta Ewa Olbryś
Skomentuj