wyzwolenie wyobrażeń w najszerszej perspektywie – MUZYKA
Każdy z nas ma swój punkt widzenia, jedni starają się iść wygodnie przez życie w świecie kreowanym przez innych i bardziej lub mniej świadomie stają się odbiorcami tych drugich, niepokornych, buntowników czy marzycieli, którzy wierzą w inny lepszy świat i w jego kierunku chcą zmierzać. Choć czasami nasze stanowiska, tak jak punkty widzenia zmieniają się, a poniekąd nawet przenikają, to i tak niewiele wiemy o tym, do czego tak naprawdę zmierzamy. Nie przeszkadza nam to jednak karmić się tym, co nam się podsuwa pod nos, a w ujęciu muzycznym – pomiędzy uszy…
„Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci…” To powiedzenie bez wątpienia jest powszechnie znane, ośmielę się zauważyć – szkoda, że tylko w brzmieniu… Tak naprawdę jest niezmiernie ważne czego słuchamy, abyśmy mogli kiedyś wydać owoc w postaci pewnych wspomnień, cech lub wrażliwości, która przez lata ukształtowała się i wpłynęła na naszą świadomość. Chyba, że uważamy naszą świadomość za w pełni ukształtowaną i nic nie jest w stanie zachwiać naszego światopoglądu. Jednak prawdziwym słuchaczem jest ten, kto chce słuchać.
Na przestrzeni wieków szeroko pojęta MUZYKA pełniła różne funkcje i wybaczcie, nie będę pisał jakie, od tego mamy książki, internet. Zastanawia mnie jakie funkcje pełni muzyka teraz, bo bez wątpienia jest ich wiele. Czasami ma tylko sprawić przyjemność naszym uszom, innym razem przenieść nas w inny świat, może nas motywować lub działać wręcz przeciwnie. Faktem jest, że dla samych instrumentalistów może być czymś takim jak litery dla pisarza, czy cyfry dla matematyka. W przypadku mainstreamu, pojmowanego jako to, co zrozumiałe i akceptowane masowo, promowane w środkach masowego przekazu, muzyka ma przede wszystkim nie przeszkadzać! Najważniejsze jest jednak, że to my, słuchacze mamy wybór.
Możemy świadomie kreować nasz nastrój przez konkretną dawkę takiej lub innej muzyki, o ile zawiera ona w sobie przekaz podany w odpowiednich proporcjach. Często niezależnie od przesłania wynikającego z tekstu piosenki, docierają do nas różne aspekty dzieła muzycznego (produktu). Często dzieje się to poza naszą świadomością, podobnie może być ze świadomością autora. Wypada zatem stwierdzić, że świadomość tego, co składa się na końcowy efekt oraz poznanie, mające na celu zadbanie o odpowiednie proporcje podczas konsumpcji składowych danego produktu, mogą dopiero odnieść skutek, w postaci trwałej satysfakcji producenta i odbiorcy.
Na szczęście istnieje wiele rozgłośni, stacji radiowych i telewizyjnych od których niemalże na zawołanie dostajemy to, co nam nie powinno w życiu przeszkadzać. Zostało to zresztą już dawno obliczone przez sztab fachowców. Jeżeli od muzyki oczekujemy czegoś więcej niż konkretnego przekazu czy brzmienia, sami musimy sobie wybrać, zdobyć, włączyć (ewentualnie zagrać, zaśpiewać… ;), zorganizować świadomie odpowiedni nośnik, zadbać o odpowiednie warunki i dopiero wtedy jest szansa na pożądany efekt. Z całą pewnością nie jest to łatwe, zwłaszcza dla początkujących świadomych słuchaczy. Sztuka wyzwolenia w sobie pewnych wyobrażeń przez dźwięki (bo muzyka nie bez powodu uznawana jest za sztukę), wymaga poświęcenia także od słuchacza. Nieświadome słuchanie porównałbym do strzelania z broni palnej bez dbałości o to w jakim kierunku. Innymi słowy – można sobie zrobić krzywdę. Nie jest moim zamiarem straszenie nikogo ani przekonywanie do czegoś, lecz dla tych, którzy chcą świadomie poznawać muzykę, być pomocą i utwierdzeniem w przekonaniu, że muzyka to nie tylko dźwięki.
Człowiek posiada różne zmysły i nimi pojmuje świat, jednak nie da się pojąć świata wyłącznie zmysłami. Pozwolę sobie wziąć pod uwagę zaledwie kilka z nich, poczynając od z pozoru najważniejszego w ujęciu muzycznym słuchu, dającemu człowiekowi najszerszą perspektywę poznania w stosunku do innych zmysłów, ze względu na rozmieszczenie narządów i ich zasięg. Smak z całą pewnością zaliczyłbym do ważnych ale w kontekście estetyki. Równowaga także stanowi niezbędny zmysł świadomego słuchacza, zwłaszcza jako sposób na uzyskanie właściwych proporcji, składających się na poczucie estetyki. Węch ale tylko przewrotnie, jako intuicja, która dla sztuki jest podstawowym środkiem poznawczym. Dotyk oraz zmysł bólu, nie muszę chyba tłumaczyć, że konkretny przekaz może dotykać, a nawet zaboleć. Można by dopisać jeszcze kilka cennych sposobów, składających się na głębokie poznanie muzyki jako przekazu pewnych treści i określić je jako zmysły ale nie to jest moim celem. Pragnę zauważyć, że człowiek nie jest w stanie pojąć samymi zmysłami wszystkich wartości jakie niesie ze sobą muzyka, ponieważ często przenika ona znacznie głębiej, do naszej podświadomości. W tej sytuacji nasuwa mi się wniosek aby zdefiniować muzykę jako świadome wyzwolenie pewnych wyobrażeń, które odbierane jest w najszerszej (odczuwalnej zmysłami i nie tylko) perspektywie.
C.D.N…
Robert Siniarski
Wszelkie pytania i uwagi dotyczące powyższego tekstu można kierować na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Skomentuj