Na wstępie chciałbym Państwa serdecznie przywitać i tym samym zadać kłam obiegowej opinii o mojej przedwczesnej „śmierci politycznej”. Tym razem dzięki gościnności redakcji Radia Żyrardów i już nie jako poseł, ale dziekan WSRL, będę miał zaszczyt rozmawiać z Państwem na różne ważne tematy. Mam nadzieję, że ta forma komunikacji będzie doskonałą okazją do wymiany poglądów oraz przyniesie nam satysfakcję i wymierne korzyści.
Obserwując chociażby to, co się dzieje w naszym mieście często zadawałem sobie proste pytanie: dlaczego? Dlaczego, czytając np. „Murowane Klimaty” odnosiłem wrażenie, że żyję w innym mieście niż tym, które jest przedstawiane w kolorowym miesięczniku? Dlaczego, chodząc po Żyrardowie widziałem obok pozytywnych zmian i te negatywne oraz stare, nierozwiązane dotąd problemy? Dlaczego, rozmawiając z ludźmi słyszałem znowu narzekania na podwyżki podatków i opłat, brak pracy, mieszkań, utwardzonych dróg i co najgorsze, perspektyw? Dlaczego, znowu narzekano na władzę, która w opinii żyrardowian, pomimo uzyskanego mandatu w wyborach, zwyczajnie się nie sprawdza? I wreszcie ostatnie pytanie: dlaczego nikt o tym nie pisze?
Moja wiedza i doświadczenie mówi mi, że nie wszystko uzależnione jest od lokalnej władzy. Często winni są ci „na górze”, bo uchwalają takie prawo i obarczają obowiązkami samorządy nie dając na ich realizację odpowiednich środków. Teraz winny jest też kryzys. To wszystko prawda, ale jako ekonomista wiem też, że takie sytuacje można przewidzieć i że wcześniej można się do nich odpowiednio przygotować. Zwalając wszystko na tzw. niezależne okoliczności, maskując swoją niekompetentność i brak pomysłów propagandą sukcesu, nie rozwiąże się żadnego problemu. Ani tym samym nie uczyni życia mieszkańców znośniejszym. Pełniąc funkcję zastępcy prezydenta, a następnie posła wiem, że sprawowanie władzy, jeśli chce się tę funkcję pełnić odpowiedzialnie, nie jest zadaniem łatwym. Trzeba być przygotowanym na krytykę, a gdy chodzi o krytykę konstruktywną, nie można być na nią uodpornionym. A z tym jest u nas wyraźny problem. Wszystkie uwagi, pomysły, gdy są zgłaszane przez opozycję, traktowane są jako niedorzeczne i służące jedynie jako forma ataku na prezydenta. Warto jednak zastanowić się nad tymi propozycjami i dla dobra naszego miasta ułożyć współpracę z tymi, którzy mają coś do powiedzenia.
Często i niekiedy ostro krytykowałem poczynania prezydenta, z którym przecież dawno temu współpracowałem. Zawsze jednak kierowałem się dobrem miasta i jego mieszkańców. Startując w wyborach proponowałem, zawarte w moim programie – „Umowie Społecznej” – sprawdzone gdzie indziej i korzystne rozwiązania. Nie zyskały one wystarczającej aprobaty wyborców, choć teraz wyraźnie widać, jak były wtedy potrzebne. Ich natychmiastowe wprowadzenie pozwoliłoby dzisiaj uniknąć wielu kłopotów. Jeszcze można i należy to zrobić. Trzeba też być otwartym na inne propozycje. Temu mają służyć te felietony – jako forma dialogu – do wymiany spostrzeżeń, pomysłów, myśli.
Dlatego też zgodziłem się, do czego zresztą mnie namawiano i jak to określili niektórzy, „wyjść z Sulejówka”. Pomimo tego, co już doświadczyłem w politycznym życiu. Bo w polityce podobno nigdy nie mówi się nigdy. Kończąc na zawsze swoją przygodę z felietonami, właśnie teraz do nich wracam. Angażując się, tj. wchodząc „drugi raz do tej samej rzeki”, robię wbrew powiedzeniu. Ale wierzę, że Żyrardów wart jest mszy. Zapraszam i zachęcam więc do komentarzy, opinii. Zapraszam do dyskusji o naszym mieście i nie tylko.
Skomentuj