Jerzy Jankowski
Zapraszamy – wraz z Jerzym Paruszewskim – do nowego cyklu. Będziemy dyskutować o różnych ważnych i mniej ważnych kwestiach. Zaczynamy dzisiaj od ŚWIĘTOWANIA.
Co jest istotą świętowania? Oczywiście, że podstawą jest tu odnoszenie się do pojęcia „święto”. Są to dni inne od pozostałych, z jakichś względów dni szczególne, które spędzamy nie jak zwykły dzień roboczy. Wiąże się to z pewnymi rytuałami, czynnościami niecodziennymi. Święto może być państwowe jak Dzień Niepodległości, religijne jak Boże Narodzenie, ale też i prywatne w rodzaju rocznic, jubileuszy, urodzin. Mamy też święty dzień w tygodniu, czyli niedzielę.
I do tego ostatniego chciałbym się odnieść, bo tu jest chyba najwięcej nieporozumień i wypaczeń. Na początku XXI wieku wielu zapomniało w czym tkwi istota niedzieli. Wiąże się to z odejściem od religijności u wielu mieszkańców. Zapominamy skąd się wzięła niedziela, bo przecież wszyscy wiemy, że Bóg stwarzał świat sześć dni, a siódmego dnia odpoczywał. Świętowanie polegać powinno na innym spędzaniu czasu, na odświętnych posiłkach, innym rodzaju ubrania się niż przez cały tydzień, odwiedzaniu znajomych
zapraszaniu znajomych, spędzaniu czasu na korzystaniu z dóbr kultury, na uszanowaniu dnia, który przypomina nam o wydarzeniach godnych pamiętania.
A nie na pójściu w dresie do marketu, czy zakupach w galerii handlowej.
ŚWIĘTOWANIE stało się czymś coraz trudniejszym. Nie jest łatwo w ciągłym zabieganiu zwolnić, przestać się śpieszyć, pokusić o jakieś refleksje. Świętować trzeba umieć.
Jerzy Paruszewski
O, i tu się z Tobą zgadzam: „Świętować trzeba umieć.” Jeden z moich przyjaciół, z nadmiaru pracy rzadko znajdujący czas na przypomnienie sobie, „którego dziś mamy?”, rzuciwszy okiem na grudniowy kalendarz, jęknął serdecznie: „O, rany – Święta – dwa dni wolnego: co ja będę robił?!” Tak, wyzbycie się pracoholizmu jest pełne trudu, wymaga pracy nad sobą, całe życie, bez przerwy…
Święta powinny oznaczać odpoczynek – znajomy wikary mówił, żeby każdą pracę zaczynać od-początku, czyli od-poczynkiem. Nie bez powodu tydzień w kalendarzach anglosaskich zaczyna się niedzielą, zgodnie z biblijnym przekazem: Chrystus zmartwychwstał „pierwszego dnia”.
Wobec powyższego, w niedziele i święta chciałbym odpoczywać. Ale nie chodzi o zachowanie „szabasowe”: zupełnie nic nie robić (uwaga: odleżyny) i nie myśleć (wielu podobno potrafi – ciekaw tego jestem…) – to dopiero męczące! Uważam, że w święto warto zająć się po prostu czym innym (i najlepiej – przyjemnym), niż w zwykły dzień. Zatem przede wszystkim idę do kościoła, później – zawsze w tej kolejności – do supermarketu (w tygodniu nie mam czasu na zakupy).
A może jakaś manifestacyjka? Tylko, którą wybrać? Ostatnio w stolicy (i to w dzień powszedni) było 17 propozycji takiego świętowania… Wcześniej zamierzałem poprzeć Czarny Protest, gdyby nie hasło: „Mój brzuch należy do mnie!” Otóż ja mojego brzucha najchętniej bym się pozbył, albo przynajmniej gdzieś go schował, ale złośliwcy twierdzą, że raczej mnie można by za nim ukryć!!!
Życzę miłego, świątecznego obżarstwa…
Skomentuj